Fragmenty recenzji spektaklu „I będą święta!”:
„(…) Spektakl w reżyserii Piotra Ratajczaka
stroni od rekwizytowego przepychu, ściśle koncentruje się na postaci wdowy po
"ważnej osobistości". Nieustający monolog obnaża przed publicznością
osobę z krwi i kości, bez odczłowieczających przerysowań i skupiania się na
wyłącznie metafizycznym aspekcie żegnania tragicznie zmarłego członka rodziny.
Widz nie musi brnąć w filozoficzne bagno zdolne jedynie do otumanienia go
wtórnością wywodów. W ciągu około godziny (daję na to gwarancję) każdy
odnajdzie w kobiecie granej przez Agnieszkę Przepiórską cząstkę siebie. Może
będzie to tęsknota za kimś, kogo się straciło, a może zupełnie prozaiczne
zaplątywanie choinkowych światełek. Radzenie sobie ze śmiercią nie jest
ciężarem przeznaczonym wyłącznie na barki poetów-myślicieli... W analogii
między scenariuszem a życiami widzów kryje się komediowe oblicze tekstu. (…) Ogrom
nagród jakie trafiły do Agnieszki i dwóch Piotrów absolutnie nie jest na
wyrost. Jeżeli miałbym wskazać jeden monodram jaki w życiu trzeba zobaczyć to
byłby właśnie ten - za poruszającą aktorską ekspresję, świeże podejście do
trudnego tematu zdającego się mieć tylko dwie strony sporu, realizację bez
zarzutów (...).”
Jarosław Kowal
„Przedwczesne świętowanie w
Plamie”
___________________________________________________________________________
„(…) Młody
Teatr Konsekwentny objeżdża Polskę ze spektaklem "i będą święta", w
którym subtelna blondynka, naprawdę zdolna aktorka - Agnieszka Przepiórska
wciela się we wdowę smoleńską, by w monodramie autorstwa Piotra Rowickiego
przekonać publiczność, że jedynym sensownym zakończeniem żałoby jest potępienie
męża i zrozumienie, że życie u boku tego polityka było udręką, że smoleński
trup tłumił, ograniczał, i był w gruncie rzeczy żałosnym samcem alfa, co to
potrafił tylko popić, pośpiewać patriotyczne piosenki i pokraść publiczne
pieniądze (…).”
Andrzej Horubała
„Upokorzenia teatralne”
Uważam rze/01.10 (3.12.2012)
___________________________________________________________________________
„W
pierwszej chwili chciałem uciekać z teatru. Monodram o Smoleńsku? Opowieść żony
polityka, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu? Nie ma mowy.
Smoleńsk wyskakuje z każdej szafy, brakuje tylko przedstawienia teatralnego!
Ale już od godziny siedzę na widowni i - dziwiąc się sam sobie - chłonę każde
słowo, które wypowiada Agnieszka Przepiórska. Jej monodram "I będą
święta!" na podstawie tekstu Piotra Rowickiego, w reżyserii Piotra
Ratajczaka nie dotyczy roztrząsanych od dwóch lat problemów, czy samolot był na
kursie i ścieżce, czy generał znajdował się w kokpicie, a brzoza czy była
pancerna. Jest to skromne psychologiczne studium kobiety, która utraciła w
katastrofie męża i teraz próbuje odbudować życie. Spektakl grany w Teatrze
Konsekwentnym powinni jednak obejrzeć wszyscy, którzy chcą zrozumieć sposób
myślenia "ludu smoleńskiego" wierzącego w spisek i zamach. Rowickiemu
udało się uchwycić psychologiczny mechanizm, który za tym stoi. (…) Agnieszka Przepiórska sugestywnie pokazuje emancypację bohaterki,
która z wdowy walczącej o prawdę i honor męża zmienia się w kobietę walczącą o
prawo do własnej podmiotowości. Nie chce być tylko postumentem, na którym stoi
pomnik męża.
Roman Pawłowski
„Jak obejrzałem
monodram o Smoleńsku”
Gazeta Wyborcza
___________________________________________________________________________
„(…)
Równorzędnym odkryciem festiwalu stało się "I będą święta" Agnieszki
Przepiórskiej z warszawskiego Teatru Konsekwentnego, do tekstu Piotra
Rowickiego, w reżyserii Piotra Ratajczaka. Przedstawienie nawiązuje do
atmosfery po katastrofie lotniczej w Smoleńsku, choć nazwa tego lotniska ani
nazwiska polityków nie padają ze sceny. To jednak tylko tło, bo spektakl
koncentruje się na przeżyciach owdowiałej młodej kobiety. Agnieszka Przepiórska
ukazuje przemianę zrozpaczonej kobiety, żyjącej przez lata w cieniu męża, w
kobietę, która odnajduje na nowo swoje "ja". Wychodzi więc z
dramatycznego pojedynku z losem zwycięsko, choć nie jest to zwycięstwo ani
łatwe, ani słodkie (…).”
Tomasz Miłkowski
„Samotnicy rosną w siłę”
Przegląd nr 45/11.2012
___________________________________________________________________________
„(…) Agnieszka Przepiórska na warszawskich scenach
pojawiała się dotąd sporadycznie (bodajże tylko w jednym przedstawieniu w
nieistniejącej już Wytwórni), dobrze jest za to znana widzom w Wałbrzychu,
Bielsku-Białej, Koszalinie. Strata to dla Warszawy, bo przygotowanym w Teatrze
Konsekwentnym monodramem pokazuje, że jest aktorką w pełni angażującą uwagę, o
wielkiej sile scenicznej obecności. W "I będą święta" pokazuje całą
skalę swych możliwości. Jej bohaterka z początku idealizuje swe małżeństwo,
przedstawia samą siebie jako dziecko szczęścia. Potem przychodzi czas na
załamanie, bunt i odrzucenie ustalonych norm przeżywania żałoby. Nie oszukuje
nikogo, nie próbuje udawać, że bólu nie ma, że go nie czuje. Jednak odrzuca
powszechnie używane w takich sytuacjach gesty. A potem przychodzi świadomość,
że dotychczasowe życie wcale nie było idyllą, raczej wmówieniem, że jest tak
dobrze. I teraz można zacząć wszystko jeszcze raz. (…) Przepiórska jest w tej
roli wyzywająca, bezczelna, cierpiąca, wściekła i zagubiona. Jednocześnie.
Warto iść na "I będą święta" przede wszystkim dla niej.”
Jacek
Wakar
„Rozbrajanie
żałoby”
Przekrój
nr 4/23.01
__________________________________________________________________________________
"Agnieszka Przepiórska dokonuje na scenie rzeczy
niebywałej. W blisko godzinnym monodramie wciela się w rolę wdowy, która zmaga
się z własnym cierpieniem i mnóstwem egoizmów otaczających ją ludzi. Zwyczajne
zachowania, które w tak ekstremalnej sytuacji, wyostrzają się nabierając nowych
znaczeń. Nie da się udźwignąć wszystkiego, pogodzić wszelkie racje i interesy.
Albo kompromis, albo walka o przetrwanie. Energia rośnie do ekstremalnych
wartości. Jak odczuwa to widz? Wchodzimy na widownię. Na środku sceny siedzi
Aneta; spogląda na widzów. Trudno rozpoznać: wyczerpana czy pełna energii.
Kiedy niknie na widowni światło, ona zgaśnie wraz z nim czy eksploduje? Widz
poddaje się jej hipnotycznemu spojrzeniu już w pierwszej scenie; przykuwa naszą
uwagę opowieścią post factum, kiedy śni o sms-ie od męża. Chwyta widzów za
gardła, przysuwa do twarzy i zdaje się mówić: Wydawało ci się, że znasz życie?
Zobacz, nic o nim nie wiesz, jeszcze cię ono nie sprawdziło, nie sprowadziło do
parteru, nie rzuciło o ścianę, mimochodem dodają "żyj". A widz
przejmuje narastające napięcie, lecz milczy, czuje ścisk gardła i energię,
którą Przepiórska emanuje na całej przestrzeni. Trzyma nas na więzi przez cały
spektakl, stającym się seansem cierpienia i oczyszczenia. Przejścia w nowy
stan, którego uwieńczeniem będzie drugie życie. Nie stoimy z boku, nie jesteśmy
neutralnym gapiem. Trafiamy w samo epicentrum najbardziej radykalnych emocji i
przeżyć. Kiedy Przepiórska wciela się w rolę kobiety z okienka bankowego albo
infantylną dziennikarkę, przywołuje w nas świetnie znane z życia obrazki.
Dodajmy, że czyni to genialnie, aby za moment - błysk - wrócić w powłokę Anety.
(…) Agnieszka Przepiórska i Piotr Ratajczak monodramem "I będą
święta!" mówią właściwie wszystko - choć nie wprost przecież - o
prawdziwym obliczu katastrofy smoleńskiej, jakże innym od schematów
praktykowanych w mediach, przez polityków albo obrońców krzyża z Krakowskiego
Przedmieścia oraz ich antagonistów. Mówi o tragedii w jednostkowym wymiarze -
tak od strony najbliższych ofiar, jaki i tych, którzy w wypadku zginęli. Tak,
to były ważne postaci życia publicznego, zasłużeni, ale tylko ludzie. Tacy jak
my. Podobnie, jak wdowy, wdowcy i dzieci, których opuścili. Zwykli, prawdziwi.”
Krzysztof
Ratnicyn
„Wskrzeszanie”